Obiad pysniejsy od jakiegokolwiek jadłem!
Mam placownię klojenia! Mama pokloić tes twoje?
– Musę policyć kieliski, cy jest tyle ile nas!
– Świetny pomysł, Brunio.
– Aa… psypomnis, ile nas jest?
– Chłopcy, jak ktoś sika na czerwono, a nie jadł buraków, to bardzo niedobrze, to niebezpieczne.
– Czemu?
– Bo to oznacza, że w moczu jest krew.
– Czyli że co, że coś się urwało w jądrze?
– Nie w jądrze, a w nerkach.
– Aha.
– Ja mam psytulaski zawse psy sobie.
I jeszcze moje ukochane stwierdzenie Brunia o poranku, jako refleksja po nocnej awanturze – „złość nie jest na zawse Mama”
– Ale tu śmierdoli jajami!
– Ja nie cuję. Ale wiem, kto tak smlodzi.
– Kto?
– Ja nie.
– Milan, jezusmalia, gdzie ty kladzies ten plecak? Nie mozes gdzie indziej?
– Może zagramy dzisiaj w ‘Nessie”?
– Nie! Zaglamy we sachy! Jeśli znajdziemy. Zec jasna.
– Brunio, a gdzie trzymasz swoje autko?
– Yyy… mama… na cas spsątania… jesce tego nie psemyślałem.
– Bardzo super Bruno! – Mówi Maciej do Brunia, który rozkopał właśnie pościelone łóżko
– Noooo, bardzosuperdziełostuki!
– Brunek, Tata to mówi z ironią – objaśnia Milan
– Yyyyy? Jaką ironią?
– Siiiiikuuuuuu! – zapowiada Bruno
Siedzi na toalecie skupiony z bardzo poważną miną. Nic się nie dzieje…
– Bruń, chyba nie będzie tego siku, co?
Ogromne, błękitne oczy wpatrują się we mnie z bezbrzeżnym zdumieniem
– nie slysys Mamo jak spadają małe klopelki
Przy śniadaniu. Jemy, konwersujemy, Brunio zmiata płatki z mlekiem aż mu się uszy trzęsą. Wtem!
– Cy mozemy wlescie polozmawiac o cymś z mną? O cym ja mam coś do powiedzenia?
Tata, nie widzis, jak ja to ładnie lobię i według planu?
– Tata, a jak lobi malchewkę z jabłka?
– Wydaje mi się, że się nie da.
– Tataa, ale mówi się casami malchewka z jabłkiem.
– Tataa, a co splawia doblego dla ciała cłowieka ziemniacki?
– Tata, a cy na małym kwadlaciku zmieści się duze koło?
– Tataa, a cy jak się lodzi mała zylafa, to jest mała cy duza?
– Tataa, a pomozes mi ublać skalpetki, bo ja umiem, ale nie zawse umiem tlafić w to miejsce na piętę piętą.
Szykuję śniadanie, Bruno bawi się w pokoju, przybiega.
– Tata, a nie uwazas, ze mogę ci tlochę pomoc tymcasem?
– Tata, baldzo miło mi się spędza cas tylko z tobą. I tak długo! Juz dlugi dzień. A dzisiaj bez psedskola! Coś sobie obejzę, dobla? Tylko najpielw powycinam. I obejzę. A potem do Gagii!
– Tata! Leciutkie jak piólko, a myślałem, ze cięzkie jak diabli!
– Tataa, a cy o swoim imiu mozna zapomnieć?
– …aa, bo to było, jak byłem mały i miałem dopielo jedne ulodziny minięte. A telaz mam więcej miniętych!
Brunio składa coś z plastykowych rurek.
– Skooda, ze nie ma białych, bo zlobiłbym polską flagę.
– Ale masz niebieskie i żółte, możesz zrobić ukraińską.
– Doobla. Albo nie, zlobię talcę! Bo talcą mozna się oblonić, a flagą to nie.
– Brunio, chyba będzie padać, to nie jedziemy do myjni.
– A na benzynę?
– Dopiero co tankowałem, nie musimy.
– A duzo?
– Do pełna.
– Cały pęchez?
– Tata, a cy jakiś cłowiek moze psywiązać snurek do dzewa i je wylewać? Bo Janek mówi, ze tak umie.
– Tata, moze wejdziemy lazem na gólkę sklótem?
– Okej.
– Ja pomknę pielwsy!
– Skoda, ze Milan tyle fajnych dni pomija, naplaawdę. (w przedszkolu)
– Tata, widzis, jak sybko?
– Ledwo nadążam!
– To dlatego, ze jest dla mnie za mały.
– Ach tak?
– Taak, bo im mniejsy, tym sybsy, nie wiedziałeś?
– Jesce dwa dni na lowelku i juz naplawdę do wywalenia!
– Brunek wskakuj w piżamkę, wszyscy sie przebieramy już
– Mama ale ja jeszcze musze dojechać!
– gdzie?!
– do stacji piżamkowo! Tylko zaświeć mi w pokoju światło, bo teraz na drogach jest bardzo ciemno…
– Bruni, czekam
– niestety Mama, mam zle wieści – oznajmia Bruno – nie jadę, musze pakować towar
– Milan, a czy umiesz skakać z najwyższej góry z zamkniętymi oczami i się nie bać? Bo ja umiem!
– Słonko gzeje, wiatelek lekko zawiewa, ptaski śpiewają, luubię taki dzień, wies, Tata.
– Tataa, a cy złodziej moze złodziejowi uklaść z celi coś?
O 5:20* budzi mnie głosik Bruna
– Mamo, cy moge powiedziec ci coś na ucho?
– jasne…
– śniło mi się, że Kostka zrobiła kupę na dywan w przedszkolu
*sprawdziłam godzinę po tej rewelacji
To chyba jest zepsute, bo taki ma głos zepsucia
Tata, a da się jednoceśnie zamknąć i otwozyć ocy?
Mamo a lubiłaś nosić buty jak byłaś chłopakiem?
ale duzy pociąg! W nim moga przewozić chyba 100 ludzi albo co gorsza 49!
Śniło mi się, ze w psedskolu panowała idealna katastrofa! Miałem taką małą miotełkę, psedskolną, któla się lozklęcała, a jak się ją lozklęciło, to plyskała wodą. I zaplyskałem całe psedskole! Pół oglodu zimowego! Wielkie pół!
– zlobiłem z papielu lybkę, ale się zepsul ogonek, tludno, będzie kukulydza! Siedział na tronie, srajtaśmą się bawił.
Brunio w nocy wymęczony ciągłymi wizytami w toalecie leży już spokojnie w łóżku wpatrzony w sufit. Przysypiam ale co chwilę się budzę. W pewnym momencie widzę, że porusza ustam, rozciąga wargi, mruga oczami…
– co jest Bruni, gorzej się czujesz?
– Mama ja ćwiczę śmieszne minki!
Kłamstwo ma krótkie nogi…
– Bruni ubieraj się raz dwa!
– zalaz Mamo ja tu buduje statek
– to zostajesz w domu, my z Milanem idziemy i dzwonie do Gagi żeby przyszła jak wstanie
– juuuhuuu!
– Bruni ale sam zostaniesz – tłumaczy Milan. Zanim Gaga sie wyszykuje, jeszcze tramwaj, jeszcze na nogach…
– noooo tak z godzine to moge zostać, moze dwie – z niezmąconą radością i spokojem odpowiada 4letni Bruno
Rozmawiamy z Brunem. O tym i o owym. Intensywnie zastanawia się nad odpowiedzią. W końcu uderza dłonią w czoło i:
– A moze to nie jest wazne?
Przyszła paka z butami dla Milana. Brunio postanowił ją otworzyć. Mocuje się, uzbrojon w nożyczki.
– Tata, juz widzę wielkie pudło na buty, chyba ten pan kuliel pomylił wzlost Milana z wzlostem ktolegos z lodzicow naszych! Milaan! Wies, jakie wielkie pudła tam są? Nawet ja bym ich nie udźwigał!
Milo z kuchni:
– Tata, a ty nie pomyliłeś śmietnika z pralką?
– Słucham?
– No są tam twoje skarpetki.
– Wyrzuciłem, bo są dziurawe.
I tu wchodzi oburzony Brunio:
– Nie wyzuca się skalpetek, nawet jeśli są dziulawe, stalusku!
– A co się z nimi robi?
– Mozes dać mamie, to ci je zasyje. Proste.
Proste?
W drodze z placówki.
– Taataa!
– Słucham?
– Chciał mi spaść bidon, ale sybkim luchem, w mgnieniu oka chwyciłem go butami!
– mama cy widziałaś jak w skokamgnieniu skocyłem na łózko?
– Po co w ogóle wymyślono psekleństwa, skolo nie mozna ich mówić?
– A ja uważam, że czasem można.
– Nie, mamaa.
– A gdybyś się uderzył młotkiem w palec, to chyba byś przeklął?
– Wtedy się mówi “o, ku…
kułka!” [To z jednej książki.]
– To musielibyśmy uznać, że to też przekleństwo, tylko trochę inne.
– No doobla.
– Miluś, masz pomysł, co moglibyśmy robić wszyscy razem?
– Psytulić?!
A Miluś nie odpowiedział.
Przy śniadaniu. Brunio pokazuje kciuk:
– Wsedł bludny, wysedł cyysty!
Konsternacja.
– Brunio, ale gdzie wszedł?
– Noo, wybludził się tu – wskazuje na jogurt – włozyłem go do buzi, wsedł bludny, a wysedł cysty.
Brunio układa literki T z koralików. Na pożegnanie przedszkola dla nauczycielek. Jak już będzie je kończył kiedyś. Monologuje o daszkach nad literkami.
Albo nie mama to bedzie w innym koloze zeby bylo baldziej lealistycznie (pauza)
Cyli ładnie
Brunio wpadł w szał sprzątania.
– Ciągle musę spsątać. Gdzie się nie obejzę, musę spsątać. Przez was nie mogę odpocywnąć. Ciągle musę coś spsątać, dosłownie bez pselwy.
I faktycznie uwija się, że hej!
Brunio hasa po łóżku, pół nagi, bo w trakcie odziewania pizamy. Pada na poduchę. Świeci gola pupą i kręci głową.
– Maazę o tym, zebym był juz dolosły.
– A co wtedy będziesz robił?
– Spsedawał wsystkie zabawki, bo będę Mikołajem.
– Mama, w psysłości będę spsedawał lodzynki!
– To coś mi się zdaje, że zanim przyjdzie jakiś klient, sam wszystkie zjesz.
– Tak! [pauza] Bo będę się chował i wyjadał wsystko z dolnych suflad. Będę miał sklep tylko dla sieebiee, nie dla jakichś klientów.
– Mama ja potsebuje juz tylko deseru. Jak zjem jesce jeden obiad to sie juz na zawse zatkam, naprawde!
Bruno podskakuje w miejscu,
Milan pyta
– siku chcesz?
– Nie, po plostu ćwice dla zdlowia
Dzisiaj rano Bruni poprzytulał sie trochę, po czym popatrzył na moja twarz i dotknąl palcem policzka koło ust
– jak się nazywa ta część twarzy Mama?
– policzek
– nie Mama, taka co Ty masz a ja nie mam?
-….
Chodziło o zmarszczki
W aucie.
– Tata, dziwne!
I cisza.
– Ale co jest dziwne?
– Bo pani Edytka mi powiedziała, ze nie ma plalki. A kulteckę ma zawse cystą. Dziwne!
Przy śniadaniu.
– Tak sobie myślę, mama, ze w Klakowie w Wiśle nie ma duzo wody.
– Nie ma?
– Haha, dałaś się nablać w butelkę, juz duzo psypłynęło!
W drodze z przedszkola mijamy budowę.
– Po co więcej domów, jak wsyscy mają gdzie mieskać?
Nim zdołałem powiedzieć, że wciąż jednak nie wszyscy, wyjaśniło się:
– No tak, niektóle są nawiedzone, cyli mieskają w nich DUCHY!
– Jakie to szczęście, że w naszym mieszkaniu nie ma duchów.
– Tata, jeden jest! Ten, któly ma pospsątać za fotelem.
Bo, wyobraźcie sobie, za fotelem wylądowała zawartość kosza na śmieci (głównie chusteczki) z pokoju chłopców. W okolicy był wówczas tylko Brunio. Ale konsekwentnie twierdzi, że to nie on, a właśnie duch. No i tak czekamy, aż ów duch posprząta👻
– Tataa, a wies, ze w “pa, pa” są uzyte te same literki co w “Papa Smelf”. I dlatego, casem, caasem nie wiadomo, cy ktoś mówi “pa, pa”, cy “Papa Smelf”, no nie wiadomo, tata.
Starszaki śpią. Ja siedziałam na łóżku x Bruniem, bo Ala przyszłą i powiedziała, że Brinek się chyba niepewnie czuje. Ale Brunek przed chwila powiedział:
– Pojdzies sobie?
– jestem choly, nie moge iść do psedskola a Babcia Anielka mnie zaplasa do siebie!
– Bruniu ale skoro jesteś chory nie możesz jechać do Babci
– no dobla, dobla to ide do psedskola
– Plawda, mama, ze gęsiego chodzą tylko kacki?
– Twoje słowa są niewazne, bo ja je wceśniej powiedziałem i klopka pe el!
Wersja Milana – 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 skisłeś! Soku nie wycisłeś!
W aucie.
Ja: Pada śnieg, pada śnieg…
Brunio: … dzwonią dzwonki sań, a Mikołaj pod saniami pije piwo z kolegami!
Bruno o poranku kręci się i wierci w łóżku. Przykrywa się i odkrywa, stęka, wzdycha, poprawia poduszkę po raz trzeci. W końcu kładzie się na plecach, patrzy w sufit i totalnie zrezygnowanym głosem pyta
– Mamcia, dlaczego jest mi tak niewygodnie?
Brunio, co tam majstrujesz?
– Nic takieego. Lobię odzutowy plecak.
– Mama nie otwielaj dzwi do naszego pokoju, dobla
– dobra
– cy moge Ci ufać?
– możesz
– a czy ja mogę Ci ufać, że niczego tam nie niszczysz?
– nieee-e
– Tata, nie wyzucaj tego!
– Brunio, ale to jest papierek po mydle.
– Ale tam coś jesce zostało!
– Nie, puste jest.
– Tataa, a zapasek?!
Brunio poszedł do kuchni nalać sobie wody. Słychać jakiś rumor. I głos:
– Spokojnie, panuję nad situacią!
Zasypiamy. Chłopakom buzie się nie zamykają. Basia:
– Cisza na morzu, cisza w komnacie, kto się odezwie, ten ściąga gacie.
I zapadła cisza. Po dłuższej chwili słychać szept:
– Mama?
– Tak?
– A mozna oddychać?
– Tataa, a ciekawe, cy nas dzisiaj babcia będzie plosić w odwiedziny?
– Tata, a cy chces kawałek cekolady? Tak na pzywitanko?
Pseplasam, cy ktoś moze wie co sie stało z moimi tzema packami tiktaków? Nie ma ich!!
Bruni znalzł latarkę z teleskopowym magnesem i zaświecił nim światło w łazience.
– Haha! Teraz jus na pewno mam supermoce! – słychać z łazienki.
– Brunio, chodź umyć te zęby.
– Tata, nie ksyc na mnie!
– Brunio, jestem daleki od krzeczenia.
– Nieplawda, jesteś baldzo blisko. [pauza] Tak samo jak to kimci, co ci mama kiedyś kupiła. [pauza] Tez było blisko wybuchu.
🤯
Rozmowa z Babcią Anielką
– Bruniu jak będziesz duży to będziesz mi pomagał w pracy w ogrodzie
– Babciu, co Ty gadas, jak ja będe duzy, to Ty zemzes.
Brunio na 🚽.
– Mamaa!
– Słucham?
– Te moje kupki to juz w ogóle nie są płynne!
– Bruno, czemu chodzisz po domu w kaszkiecie?
– bo ja jestem gotowy na plaże!
Brunio sika pod krzaczkiem. Sika, sika, sika i siiika.
– Brunio, gdzie to się wszystko mieści?
– Jak to gdzie? W najwięksym zbiolniku na siku! O, lymuje się nawet!
– wypisuje sie z tego domu skolo mnie tak kontlolujes! Powiedział Bruno do Taty
– Nie paccie na mnie, bo ja się musę skupić!
– A na czym?
– Na malowaniu!
– Milan, a wies, ze pole siłowe moze odbić pole siłowe? Jakby Uklaina miała pole siłowe i jakby Losja miała pole siłowe, to Uklaina mogłaby odbić pole siłowe Losji w dal! I nie byłoby wojny.
– Bruno, to z “Gwiezdnych wojen”?
– Tak.
– A wiesz, że “Gwiezdne wojny” nigdy nie żyły, to znaczy nigdy ich nie było?
– Były! Jak ciebie nie było na świecie. I mnie. I Ali. Ale tata Gucia był! A wies, ze jego dziadek psezył wojnę światową?
– Wiem. Bo wojna światowa była naprawdę.
– No wiem.
– Ej, kto ostatni ten źgniła kiełbaachaa!
– O, mam pięć palców w lęce! Jednej!
– Jeden, dwa, tsy, ctely, pięć, mam pięć palców w wsystkich lękach! W nogach policę kiedy indziej.
Bruno na placzabawu:
– Tata, pac i uc się!
Bruno: Tata, nie musis się wsystkim psejmować.
Ja: Wszystkim nie, ale tym, że wszyscy bałaganią, a mało kto sprząta, jednak się przejmuję.
Bruno: Nieplawda! Tsejka spsąta, jeden nie.
Milan: – Czyli kto nie sprząta?
Bruno: Jaaaa! To chyba wsyscy wiedząą!
Dialogi z pokoju obok. Chyba myślą, że nie słyszę.
– Powiedz samochód na zakręcie.
– Samochód na zaklęcie.
– Zdejmij majtki i zrób zdjęcie!
– A powiedz słońce.
– Słońce.
– Mas cycki golące!
– Powiedz trawa.
– Tlawa.
– Goni cię lawa!
– Powiedz kozeń.
– Korzeń.
– Idź do kibla i się ozeń!
🫣🤷🏻♂️
– Powiedz wieprz.
– Ale co to jest wieps?
– Nieważne, powiedz.
– Wieps.
– Masz w oku pieprz!
Przy śniadaniu. Brunio się przytula.
Bruno: Taata, ja tak psuję, zeby miłości nie malnować.
Ja: Aleee… co psujesz?
Bruno: No wiecoly.
Ja: Aha.
Milan: No ale jak nie chcesz marnować?
Bruno: No nie chcę się psytulać.
Ja: Mi się wydaje, że przytulać się chcesz zawsze. A co to znaczy marnować miłość?
Bruno: No zeby na dłuzej stalcyło.
Ja: Myślisz, że miłość może się wyczerpać i trzeba ją oszczędzać?
Bruno: [myśli] Nie wiem. A moze?
Milan: Bruno, nawet jak ktoś umrze, to się go kocha.
Bruno: Na psykład jak tata umze, to do dalej będzie kochał mnie i tobie…
Milan: Ciebie, nie tobie.
Bruno: …ciebie, i mamę, i Gagę, i babcie, i ciocię Bozenkę…
Milan: Wiemy, nie wymieniaj wszystkich.
Bruno: Wsystkich!
– Tataa, a kiedyś mówiłeś, ze ogień wsystkiemu moze zaskodzić. Czyli wodzie tez moze?
– Okulaly pzeciwsłonecne z myską Mickey są zepsute. Oficjalnie!
– Najładniejsza w przedszkolu jest Pani Edytka i ja się w niej zakocham!
– kiedy?
– jutro! I ją ożenię kiedyś, bo ma najładniejsze paznokcie…
– Słuchaj, tata! Idą dwa pomidoly psez ulicę, jednego psejechało auto, a dlugi mówi: ej, wstawaj, kecup, idziemy!
– Albo popac, tata.
– Na co?
– Kolejny kawał! Yyy… Bawiliśmy się w pieski i ja byłem latarnią.
– słuchaj Mama! Jeden, dwa, csy, ctery, pięć, seść, siedem, osiem, dziewięć! Mój palec wazy dziewięć kilometrów!
Ja: Chłopaki, czy wy wiecie, dokąd jutro jedziemy?
Milan: Wiemy.
Bruno: Do cioci Bozenki.
Ja: Czy to dobry pomysł?
Chór: Taaak!
Milan: Ja chcę się zobaczyć z Pomi.
Bruno: Ja tez. Jeśli jesce nie umalła. Bo to baldzo staly pies jest.
Milan do mnie ocierającej pot z czoła w rozgrzanym tramwaju
– Mama tylko makijażu sobie nie zetrzyj
Bruno – Milan, po co Mamie makijaz, pzeciez nie jedziemy na jakiś konkuls pieknosci
– Bruno na litość boską, nie krzycz tak głośno, sąsiedzi już głuchną. W lesie sobie pokrzyczysz (wiem, to głupie)
– Mama, chyba sobie zaltujes, ze w lesie będe ksycał i strasył psyrodę!!!
– troszkę mnie brzuch boli od rana – narzekam sobie
– może to zapłodnienie? – z nadzieją w głosie komentuje Miluś
– Milan śpis?
– tak trochę…
– ale batdziej śpis, cy nie śpis?
– Mama cy wies, ze imie samolot równa się samo lot? Cyli sam lata!
– świetnie to wykombinowałeś Bruno
– Gucio w psedskolu – wychodząc z kuchni niedbale dorzuca Bruno
– schodami będzie sypkiej niz windą, bo chyba wies ze na windę sie ceka a na schody sie nie ceka
Pora wstać. Na niebie słonko i baranki 🙂
– Nie wiem, czy to się uda, Bruniu.
– Uda, uda, staly.
– Chłopcy, jak będzie tak nieustannie gadać, to się bardziej zmęczycie.
– Mnie gadanie nie męcy. Wcale!
– Brunio, umyłeś się już?
– Ocywiście!
– To wyskakuj. Ale jak to się umyłeś, skoro jesteś suchy?
– Nózki mam baldzo mokle.
– A brzucho, rączki, ramiona, szyję?
– Bo wyschły!
– Chłopaki, posprzątajmy i wywietrzmy tu, niech te wirusy stąd wywieje.
– Mamo! I co, te wilusy stąd wylecą i kogoś zalazą? Naplawdę tego chces?!
– A mówiłem, że dluzyna USB pospsąta w jedną minutę?
Przy obiedzie.
Maciej pod nosem: Ząb zupa zębowa…
Bruno: Dąb dupa dębowa!
Milan: Bruunio, to taka zabawa słowna.
Basia: Chodzi o to, żeby powiedzieć “ząb zupa zębowa, dąb zupa dębowa” i się nie pomylić.
Bruno: Wieem! Ale Gucio w psedskolu mi powiedział, ze tak tez można mówić: dąb dupa dębowa!
– Tataa, a wies, ze tak naplawdę ja mieskam u babci Anielki?
– Tak?
– A u was jestem na nocowanku. Cęsto!
– Tata, nigdy nie znisc tej ściany! Bo tam jest łazienka sąsiadów.
– Okej, nigdy jej nie zniszczę.
– chciałbym żyć w dzieciństwie Babci, wyznał Milan – chciałbym przeżyć te wszystkie historie
– Bruni, chodź, jeszcze witaminki połknij
– Mama, zaraz! Ja tu mam o wiele wazniejse zadanie!
– aha, jakie?
– muse udekorować swój tron!
Budzę Brunia.
– Co zjesz na śniadanie?
– Nie wiem jeszcze.
– Może płatki z mlekiem?
– Tata, daj się zastanowić.
I zawinął się w kołdrę. Cały.
Wracam po trzech minutach. Zaglądam pod kołdrę.
– Brunio, jesteś tu?
– Tata, pseskadzas mi myśleć.
– Brunio, co porabiasz?
– Nic, tylko wycielam selki.
– Co robisz?
– Wycielam selki, bo takie klopelki tu się pojawiły.
– Nie szkodzi, to znaczy, że serki się pocą, to znaczy tak się mówi, że się pocą, i to dobrze.
– A, dobla, to nie wycielam.
Leżymy z Bruniem obok siebie przed snem. Nagle Bruni gwałtownie i głośno całuje mnie w prawe oko.
Musiał dostrzec w tym oku zdziwienie, bo komentuje – No co? Lubie Cię!
– Bruno, daj spodnie do prania. Masz coś w kieszeniach? – Yyy, od wcolaj tylko to do płaskich ziemniolków. – Słucham? – No kopelka mam.
– Bruni, czy boli Cię gardło?
– Jesce nie
– Aha, to planujesz, że będzie Cię bolało?
– Niestety, Mamuś to sie moze wydazyć bez planowania
Jesce pół minuteńki mamuś, jesce chwilecke pośpimy…
Bruno o konstrukcji z duplo
– Wiesz Milan, że ja to z godzinę robiłem? Albo pół godziny. Takie duże pół godziny!
– mam nadzieje, że nie pocznę na laurach – mowi Bruni wykonując ćwiczenia
– na laurach to już począłeś, ponuro komentuje Milan
Jedziemy na imprezkę, Milan w samochodzie
– cały czas sobie wyobrazam ze biegam z przyjaciółmi po placu zabaw pod szarymi chmurami. Nie wiem dlaczego tak…
Bruno nosi sluchawki żebym go nie laskotala w uszy
– A tata, jak to tata guptas, psysedł i wszystko zepsuł!
Bo zgasiłem światło w pustym pokoju.
– Tata, a mozes napisać mamie, ze jak się psytuliłem ostatni raz, to ją jeszcze całusnąłem, bo zapomniałem jej powiedzieć.
– To może jej to powiem, gdy wrócę do domu.
– Niee, naapis jej.
– Tataa, musę ci coś powiedzieć do ucha.
– Słucham?
– Tataa, a “a co mnie to obchodzi” to psekleństwo?
– Nie przekleństwo, ale nieładnie tak mówić.
– No właśnie! A Teoś i Kostek mi mówili, ze to psekleństwo! Ozałtowali mnie!
– Mamo a w psedskolu Tomek zakochał się w Hugo i Kostku a Laura w Tomku.
– Bruni, dużo miłości w tym waszym przedszkolu!
– Tak! A Tomek też zakochał sie we mnie i ani kropelki miłości nie dostałem!
– Mamo a w Polsce chłopak może się zakochać w chłopaku? Czy tylko dziewczyna w dziewczynie? – dopytuje Milan
– Zakochać może się każdy, to nie zależy od państwa, w którym się mieszka.
– No ale, czy dwa chłopaki mogą wziąć ślub w Polsce?
– Nie mogą 🙁
– Ja będę ślubował z Tobą Mamuś – podsumowuje Bruno
– Niech nikt nie psychodzi do kuchnii!
Pięć minut później.
– Niech wsyscy psyjdą do kuchnii! Śniadaankoo!
– To całe łobienie śniadanka wykońcyło mnie. To znacy pławie.
– To co, chłopcy, możemy zacząć czytać?
– No nie, jeszcze zęby.
– A, no tak.
– Yyy… psypuscam, ze ja jesce mam kakao!☝🏻
Brunio buduje z klocków.
– A wies, mama, ze ja to sobie wsystko wymyślam w głowie? Gdybym się nie nudził, to bym tego nie wymyślił. Za kazdym łazem, gdy się nudziłem, to mi wpadał do głowy kolejny kawałek.
– Tata, a dlacrgo planety się klęcą?
– To dość skomplikowana spra…
– No co ty, tata? Bo w układzie! Nie słysałeś o tym?!
Brunio oznajmił, że już nie będzie korzystał z nakładki na 🚽, więc “mozna ją oddać małym dzieckom”, na co zaprotestował Milo, że on jeszcze będzie korzystał.
‘Milion dni będę Cię kochał’ – wyznanie łóżkowe T do A
Tymczasem w Mydlnikach: “Właśnie wróciliśmy z zakupow, ale upał okropny. Brunio powiedział, że nie ma siły, tylko może leżeć i oglądać tv”.
A Brunio, cytuję, “planuje trzecie nocowanko u babci Anielki”😄
– Brunio, a gdy pojedziemy znowu do hotelu Klaudia, to co będziemy robić?
– Lano i wiecolem ocywiście pójdziemy na basen. W ciągu dnia śniadanko, obiadek i takie tam. I jesce pójdziemy się bawić na placzabawu. I tez będziemy się bawić w domku, yyy, w pokoju. No, taki mam plan.
Spędziłam 10 minut w łazience…
Nie wiem jak Bruni w tym czasie to wszystko skonstruował i jeszcze zasnął
Napis Gadze dwa serduszka niebieskie tez – mowi Bruno.
– Zdziwi sie, ze sie pojawia psed jej głową. To chyba jakoś ją obudzi. Bo o tej poze powinna juz dawno spać.
– a Ty?
– No ja tes 💙💙
– Chłopaki, nie mam pomysłu na obiad. Co byście zjedli?
– Makalon! Byle jaki, ale ze spinakiem!
– O lany! Jest tak ciemno, ze nie widziałem sam siebie!
– Milan! Znowu mi przestawiałeś klocki. – krzyczy Bruno patrząc na swoją część domu
– Bo Ty wcale nie myślisz o gościach – wścieka się Milan ale słychać w jego głosie dużo goryczy.
– Myślę o gościach!!!
– Tak? To gdzie będzie spał Kostek i Teodor? I czemu nie ma wejścia do ogrodu
– A jak ja mam wiedzieć z tego zaproszenia Zosi na chrupki i soczek, gdzie Zosia mieszka? – pierwsze pytanie od Tomka po wyjściu z przedszkola 😄
Dziewczyna zaprasza na randkę a ten jeszcze pretensje 😄
Zasypiają.
– Dla mamusi milion milionów nieskońconości psytulasków, a dla Milana sto kup.
🙄🤦🏻♂️
Tomuś właśnie mi opowiedział seklecik. W przedszkolu przed całą grupą ostatnio śpiewał piosenkę o numerze alarmowym 😄😍
Powiedział też, że jakby był taki sklep z kochanymi mamami, jak ja, to by wszyscy oddawali swoje mamy do magazynu i brali taką kochamą mamę, jak on ma 🥰🥰🥰🥰🥰🥰
– Bo mi się wydaje, ze mam ciągle jedno latko.
– A wiecie, ze na Ziemi są wsystkie kontynenty, któłe znamy? A na innych planetach są te, któłych nie znamy.
– Myślę, zee… kłól Łosji dlatego kładnie z innych kłajów połówki, zeby mieć więcej niz Amełyka!
– Brunek, w Rosji jest prezydent.
– No, płezydent.
– Bruno, tylko nie pęknij.
– Nie pęknę! Musiałbym się najeść siałki!
Bruni drapie się po kostce
– Bruni, co tam cię tak swędzi?
– wsystko mnie swędzi Mama!
– wszystko?
– tak – ponurym głosem odpowiada Bruno – wsystko, nawet serce.
– Bruno, jak się czujesz?
W tym momencie rozrabiaka przystaje w biegu, jakoś tak wiotczeje i mruczy głosem zbolałem:
– Wsystko mnie boli. Poza sełcem.
– Cały Brunio cię boli?!
– Poza sełcem i mózgiem, bo mózg to zadko boli.
Wczoraj, w samochodzie, pytanie od Brunia- Mamuś, a cy jest dym bez ognia?
– Mama cy wies, ze imie samolot równa się samo lot? Cyli sam lata!
Oglądanie katalogu lego przed snem.
– Ej, ty, mama! Pac! Jezu, ale fajne! Kupis mi kiedyś takie?
– Bruniu, zdefiniuj kiedyś.
– Bo ja maazę o takich!
– Tata, a kupis mi taki?
– A co to jest?
– No śmieciala!
– Lubię śmieciarki.
– Noo… to sobie mi kup.
– Tata, chyba nie ma sensu iść tam na gólę. Nic nie będzie widać! Tylko powietse!
- Bruni, śpisz – pytam szeptem około 23
- NIE! Głośno i wyraźnie, przytomnym głosem odpowiada Bruno.:.
- a co ty tak rześko odpowiadasz?
- Taki mam styl
- Nie tylko nas obroni ale tez spłaszczy złodzieja na placuszka
- Bruno! A nie wystarczy wezwać policję!?
Bardzo, bardzo, bardzo razy milion
Milan i Bruno mają od miesięcy konstrukcje z duplo, która zajmuje nam pół stołu i jest ciagle rozbudowywanym i przebudowywanym domo-osiedlem.
- Milan! Znowu mi przestawiałeś klocki. – krzyczy Bruno patrząc na swoją część domu
- Bo Ty wcale nie myślisz o gościach – wścieka się Milan ale słychać w jego głosie dużo goryczy.
- Myślę o gościach!!!
- Tak? To gdzie będzie spał Kostek i Teodor? I czemu nie ma wejścia do ogrodu?
W tym sweet home 3d w ogóle nie rozumieją czego potrzebują ludzie!
- Milan, ta lalka chyba bardzo Ci się podoba. Często się nią bawisz. Czy taką chcesz mieć kiedyś żonę?
- Babciu, ja nie będę miał żony, ja będę miał partnerkę!
Bruno, idziesz się bawić na podwórku?
Nie
Dlaczego
Bo uważam że zabawa na świeżym powietrzu jest głupia
Milan! Oszukista jesteś! Musisz wracać na metę
Mamo nie wiedziałem ze Ty umies az tak kasleć!!!
Mamo, Ignacy jest ode mnie starszy a pomylił domek ze studnią!
Brunio po co flamastry bedzieszpo lizku rysowal
Milanuspokoj sie jest kartka
Bruniu, świetnie Ci pasuje ta żółta czapa’ No to mój stylowy kolol
Postanowiłem, że wypisuje się z przedszkola. Ty będziesz wtedy pracowala z domu, żeby nie zostawić mnie na pastwę losu!
Mamo wiesz, że jak budowniczowie budują domy to wiecej jest domnych niz bezdomnych.
Zobacz Mama, Bruno pokazuje mi ludzika lego, dziewczynkę. Czy to ja? Nie Mamo, Ty nie masz takich superanckie wlosow.
Milan – ja nie lubię tego bidony jest taki metalowy i nieprzyjemny
Bruni – a ja wręcz uwielbiam i tylko ciupinke bardziej lubie Ciebie
Mamyś mówi Bruni biorąc klocki lego, ja tu zaraz pokażę Mulanowi że ja mam lepszy ponysł.
Ale na co masz ten lepszy pomysł Bruno?
Nie powiem Mamo, to męska sprawa
Kiedys myślałem ze tylko dziewczyny moga byc piosenkarkami a chłopacy to paputki. A ja kiedys chciałbym byc piosenkarzem.
Kto jest starszy Ty cy Tata, kto sie pierwszy urodzil? Ja. Tozmaczu, ze Mama jest starsza.
To znaczy, ze bedzie krócej żyła,krócej bedzie z nami.
To nie jest takie oczywiste Bruno, nie poznawaj ksiazki po okładce
Zbudujemy bibliotekę i bedziemy tam mieć wszystkie książki.
Ja mogę pracowac jako bibliotekarka – mam kwalifikacje
Yyyyyyyy stawiam okejkę!
Plan jest taki ze kladziemy sie spac i wstajemy na trzeci dzien
– jaki trzeci dzien, co to za magicznydzuen?
– mamato chces sie wyspać cy nie?
Piproszę Cię o rękę i się z Tobą ożenię! No chyba, że staniesz się babuleńką
Bruno nie krzycz, pokrzyczysz sobie w lesie!
Mamo, chyba żartujesz ze miałbym ksykiem straszyć psyrode!
Milan prawie dotknàleś mojej czyściutkie podusi swoją ofujną brudną stopą!
A teraz psypomniala mi sie akademia dwulatka
O, a czemu?
Nie powiem
Piwiedz, jestem ciekawa
Mamusiu chyba nie musisz wszystkiego wiedzieć
Bruno chcial zostac sam w łazience, bardzo kategorycznie sie tego domagał.
– i jeszcze jedno mamuś, jak nie bede mogl stad wyjsc to nie mówcie ze nie bedziecie mnie ratować
Chyba juz jadłeś kiedys takie mentosy?
Tak, u Ali. Ale zawsze marzyłem o samodzielnej paczce.
O pisance dla Babci Anielki
Nie pamietam jakie to byly kolory ale jak je wszystkie ze soba zmieszałem to wyszlo ladnie
Mamo ja palcem ze sciany (nisa) odklejan tylko takie gluty, ktorych nie da sie uwilgocić nawet inhalacją zeby byly miękkie
Mamo! W kosu była, nie chciałem wierzyć własnym oczom, ale (tu paluszek naciska pokrywę kosza) kapusta kiszona!